środa, 31 sierpnia 2016

Muczne - Bukowe Berdo - żubry - cerkwiew w Smolniku - cerkiew w Górzance

Dziś czas na opisanie trasy na dwie wyprawy co najmniej. 
Jedziemy autem do miejscowości Muczne (od Stężnicy ok. 70 min.samochodem), parkujemy w mieście przy wejściu do Parku - szlak żółty. Parking jest bezpłatny, nieopodal znajdują się sklepiki i restauracja z toaletą. 
Trasa ta wiodąca na Bukowe Berdo jest dość wymagająca, bo praktycznie cały czas idzie się lekko w górę, nawierzchnia też nie jest łatwa - dużo korzeni drzew, kamieni, ale zdarzają się także odcinki bardzo łagodne i z łatwą nawierzchnią. Końcówka podejścia jest naprawdę stroma. Szlak wiedzie przez przepiękny las (według Franka był to nawiedzony las), cały czas w cieniu drzew, więc trasa jest idealna na upalny dzień. Pokonywaliśmy tę trasę z Franiem naprawdę powoli pobijając rekord przerw na odpoczynek i ciasteczka.


poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Rezerwat Sine Wiry

Parkujemy na parkingu jak przy wyprawie do cerkwi w Łopience (poprzedni wpis). Tym razem jednak nie udajemy się wychodząc z parkingu w lewo (do Łopienki), lecz w prawo, przechodzimy na drugą stronę ulicy i kierujemy się w prawo - od razu dostrzegamy kierunkowskaz. 
Po przejściu około 300 metrów znajdujemy wejście do Rezerwatu Sine Wiry. I niech was informacja "Sine Wiry 2,5 km" nie zmyli! Myślę, że jest to granica Rezerwatu, jednak żeby cokolwiek z niego zobaczyć, trzeba przejsc ok. 3,5 km. 
Trasa jest bardzo łagodna, jest to także ścieżka rowerowa. Po około 4,5 - 5 km znajduje się zejście z głównej trasy w dół do potoku. Jest to niezwykle urokliwe miejsce na dłuższy postój, posiłek i powrzucanie kamyków do potoku.



środa, 24 sierpnia 2016

Łopienka

Aby dojść do cerkwi w Łopience nalezy zaparkowac na (bezpłatnym) parkingu Polanki między Bukowcem a Dołżycą. Jest on stosunkowo niewielki, dlatego najlepiej przyjechać około godz. 9. Na tym samym parkingu parkujemy, gdy chcemy się udać do Rezerwatu Sine Wiry (o tej trasie będzie koleny wpis).
Trasa do cerkwi jest łatwa,to raczej spacer a nie nie górska wycieczka. Można ją pokonać rowerem, jest także otwarta dla samochodów. Zamysł był taki, aby do cerkwi bez problemu na nabożeństwa mogli dostać się starsi ludzie i osoby niepełnosprawne. Jesli tylko nogi na to pozwalają, to naszym zdaniem grzechem (nomen omen) jest pokonywanie tej trasy autem.


niedziela, 21 sierpnia 2016

Na rozgrzewkę - Lipowiec

Pierwsze wyprawy są dość trudne, bo trzeba rozruszać nogi, które przez rok zapomniały już, co oznacza górska wędrówka. W tym czasie dopuszczone jest stosowanie przez dzieci dopingu w postaci pleców mamy, taty, ciągnięcia, pchania, zachęcania i motywowania wszelkimi znanymi sposobami (ekhm...najlepiej ciasteczkami). (Dobra, niech będzie, że wybieramy te najzdrowsze, żeby nie było, że dziecko trujemy).




sobota, 20 sierpnia 2016

Bieszczady - zaczynamy!

Jeśli ktoś by nas zapytał, gdzie spędzamy wakacje w tym roku, odpowiemy - w Bieszczadach.
A w ubiegłym? - W Bieszczadach.
A w przyszłym? - W Bieszczadach.
Kochamy Bieszczady - ich spokój, klimat, miliardy kilometrów do przedreptania, brak tłumów na szlakach i tę niewypowiedzianą, trudno opisywalną bieszczadzkość.
Ktoś mógłby sie zdziwić - na wakacje z plecakiem z dzieckiem, które tyle lat było rehabilitowane, które ciągle ma problemy ze sprawnością (oględnie rzecz ujmując) i w dodatku ma epilepsję. Zwariowali ci Kossowscy??? 
Nie, nie zwariowali. 
Zapewniamy Was, że wiemy doskonale, że musimy uważać, by chłopaka nie zmęczyć i nie przegrzać, że każdą trasę musimy kilka razy przeanalizować i dobrze przemyśleć, czy Franko da radę. Żadnego wariactwa i lekkomyślnosci.
Uwielbiamy wędrować po górach i mamy meeega farta, że nasz chłopak chodzi. Dzięki temu drugi rok z rzędu możemy spędzać wakacje tak, jak lubimy najbardziej. Nie wspomnę już nawet o tym, jak dobry wpływ na zdrowie Franka, ma taka wakacyjna zmiana klimatu.
Od dziś zaczynam serię wpisów o naszych bieszczadzkich wyprawach - może ktoś z Was skorzysta i pójdzie naszym śladem? 

czwartek, 11 sierpnia 2016

Dla niefejsbukowiczów (dla fejsbukowiczów też)

Ale zanim o tym, co w temacie wpisu - remoncik był tu. Pierwotnie zakładałam trzęsienie ziemi, ale coś mi pomysłu na nie brak. Może po urlopie przyjdzie mi pomysł na radykalne zmiany? Na razie remont odbył się na samej górze bloga - kontakty z grafikami z okazji dopinania książki mają taki właśnie pozytywny graficznie wpływ na blogową facjatę. Autorką grafiki w nagłówku bloga jest Marta Kosek, która teraz pracuje nad zilustrowaniem piątego rozdzaiłu w książce. 
Dzięki Marcie jest tu więc od dziś bardziej artystycznie-graficznie. 
Jeszcze raz wielkie dzięki Marta, dzieki Tobie mamy niezwykłą pamiątkę na całe życie.