Drożdżowe - ciasto trzeba ugniatać, ile sił w chudych łapkach. Przy tym należy pamiętać, że siły nacisku i ciężkości równoważą się, więc ... proszę sobie samodzielnie wyliczyć, ile pary użyć trza.
Do ciasta drożdżowego trzeba też przemawiać. Ponoć jak się gada do kwiatków, to lepiej rosną. Ergo - zasadę należy zastosować również do drożdżowego. Proces wzrostu jest w tym przypadku bardzo pożądany.
Silikonowe foremki do pieczenia chleba można też z powodzeniem wykorzystać do wyrobu czekolady z oleju kokosowego (100 gr), miodu (2 łyżki) i kakao (duuużo) z dodatkiem wiórków kokosowych, płatków migdałów i owoców goi. W smaku prawdziwy obłęd!
Ciotce Ani za przepis dziękujemy :)
Zrobiliśmy dziś także "oszukaną Nutellę" według przepisu p. Karoliny, Franiowej kynoterapeutki. I żadna ona oszukana - ta w sklepach oszukana jest! Poniżej przepis - ku pamięci i dla Was. Spróbujcie zrobić w domu z dziećmi. Niebo w gębie!
2 szklanki orzechów laskowych
woda lub mleko roślinne, np migdałowe
1 szklanka daktyli
2 łyżki kakao
wanilia
1/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka oleju kokosowego
Daktyle należy namoczyć w wodzie lub mleku kokosowym (ok. 1 godz.). Orzechy podprażyć w piekarniku (175 st, ok 10-15 min., potem przełożyć do ściereczki kuchennej i pocierać o siebie, żeby skórka brązowa zeszła, wybrać obrane orzechy, te ze skórką jeszcze chwilkę podprażyć i powtórzyć procedurę; orzechy najlepiej wysypać ze ściereczki na sitko z dużymi oczkami i w ten prosty sposób oddzielić skórki od orzechów).
Daktyle wyjęte z mleka blendujemy. My potem do masy dodawaliśmy orzechy i blendowaliśmy dalej. U nas proces ten trwał dłuuuuuuuuuuuuuugo, bo Francik dorzucał do masy orzeszek po orzeszku - że tak powiem celebrował mielenie. Matkę swą wyjątkowo przećwiczył przy tym w cnocie cierpliwości. W międzyczasie dodajemy olej kokosowy (ja dałam trochę więcej niż w przepisie, ekhm...cztery, nooo dobra, sześć razy więcej, bo cel dramatycznie niedietetyczny mamy ;-)
Smacznego weekendu :)